poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wychowałam się na horrorach

Ten gatunek filmowy towarzyszył mi od zawsze, towarzyszy nadal i z pewnością towarzyszyć będzie. Po prostu nie wyobrażam sobie kina bez horroru.

Doceniam ubrany w fabułę shlasher, ale to co pociąga mnie najbardziej to zombie. Pierwszych żywych inaczej spotkałam w Nocy Żywych Trupów z 1968.
Od tej pory, zauroczona twórczością Romero, nie opuściłam ani jednego horroru wypuszczonego spod ręki mistrza. Zaliczyłam też wszystkie przeróbki jego filmów i wszystko czego się tknął zostało obejrzane:) 

Jak już pisałam wcześniej, uważam że dobry slasher nie jest zły. Friday the 13th, Prom Night, My Bloody Valentine, April Fool's Day, The Texas Chain Saw Massacre, Terror Train, Black Christmas, A Nightmare on Elm Street, Scream, Wolf Creek, House of 1000 Corpses i wielu innych, nie da się nie zauważyć i puścić w zapomnienie. To niewątpliwie są filmy, do których wielu miłośników kina grozy wraca.
Podobnie jest zresztą z ekranizacjami powieści Kinga. Choć są powtarzane w telewizji po sto razy,  to nadal ogląda się je z zainteresowaniem.

Pasję horrorem można tłumaczyć wrodzoną potrzebą strachu. Nie musimy już walczyć z mamutami, ani strzec ognia w obawie przed tygrysem szablozębnym, ale musimy się bać, bo leży to w naszej naturze.
Można też powiedzieć, że to ucieczka od rzeczywistych problemów, ale w tym samym celu wielbiciel komedii sięgnie po American Pie.
Fascynujące w świecie kinowego horroru jest to, że sami dawkujemy sobie strach, mając świadomość, że to na co patrzymy, jest tylko fikcją. Ekscytujemy się w bezpieczny sposób, ale dlaczego to robimy, jest tak naprawdę zagadką.



Jako dziecko buszowałam w wypożyczalni kaset wideo i zawsze wychodziłam z jakimiś horrorami, które najchętniej oglądałam sobie wieczorem, kiedy nikogo nie było w domu. Nieraz patrzyłam przez palce i kiedy teraz to wspominam, to uśmiecham się do siebie z jakąś taką nostalgią.



Omen, Poltergeist, Rosemary's Baby, Psycho, The Exorcist, The Boneyard, Hellraiser, Leviathan, American Psycho, The Fly- dziękuję wam za obecność w moim dzieciństwie .☠ Pamiętam o was ☠

Nie zapominam też o tych, obejrzanych na przestrzeni lat, niszowych, nisko budżetowych produkcjach. Czasem i tam trafią się prawdziwe perełki takie jak The Stink of Flesh lub Razor Blade Smile.

PEACE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz