środa, 11 lipca 2012

Francuz i...kisiel :)

Stało się...Z Polski przybył do nas kisiel truskawkowy i wiśniowy. Przygotowałam więc saszetkę kisielku truskawkowego. Oczywiście z zapartym tchem zaserwowałam ją memu lubemu. On nigdy jeszcze kisielu w swym życiu nie widział a tym bardziej nie próbował i był ciekawy, cóż to takiego ten kisiel jest. Niestety już po zanurzeniu łyżeczki w kisielu nastąpiło pierwsze rozczarowanie. Glutowata konsystencja nie przemówiła do mego lubego. Dzielnie jednak podniósł łyżeczkę do ust i posmakował gluta. Skrzywił się i posmakował raz jeszcze i na tym skończyła się jego przygoda z kisielem. Niestety nie pomogły moje przekonywania, że 'to jest zdrowe i brzuszek się po kisielku czuje dobrze'. Po prostu nie mógł bidulek przełamać się do trzeciej łyżki bez odruchu wymiotnego:) Kategorycznie stwierdził, iż Francuz nie zdzierży kisielu... Cóż... mam jeszcze trzy saszetki...całkiem dla siebie:)
Tu, we Francji kisielu nie znajdziemy nigdzie w sklepie. Z całą pewnością więc będę celebrować mój kisielek:)

PEACE

6 komentarzy:

  1. ale mnie zaskoczyłaś! Myślałam, że kisiel jest znany na całym świecie! No, a przynajmniej w Europie!

    uwielbiam kisiel. Najbardziej taki rzadki, jak doda się do niego kawałki jabłek i zagryza chrupkami kukurydzianymi- kojarzy mi się to z przedszkolnymi czasami, kiedy taki smakołyk mieliśmy serwowany na podwieczorek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, we Francji kisiel nie jest znany, mimo że tak wiele różności tutaj jest:)
      ...och tak, tak z kawałkami jabłek jest pyszniutki...

      Usuń
  2. Moj luby (Hiszpan)
    tez nie zna kislu i jak mu dalam sprobowac to stwierdzil, ze to obrzydliwe :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi...Przeczytałam właśnie Twój komentarz memu ukochanemu i dumnie powiedział na to: , No widzisz, nie tylko Francuz nie lubi kisielu':))

      Pozdrowienia:))

      Usuń